Każdy, nawet najbardziej zdeterminowany i profesjonalny sportowiec, miewa chwile, w których najchętniej zapomniałby o diecie i zjadł coś, co nie znajduje się w codziennym jadłospisie atlety. Cheat meal, czyli posiłek „oszukany” to sposób na chwilowe rozładowanie napięcia, związanego z restrykcyjną dietą. Czy warto pozwalać sobie na tę odrobinę luzu?

Grzeszne przyjemności

Pojęcie cheat meal może być różnie interpretowane – dla jednych „oszukanym” posiłkiem będzie zwykły domowy obiad, a dla innych fast foody lub niezdrowe jedzenie. Z pewnością, wedle wszelkich klasyfikacji, do tej kategorii, oprócz fast foodów, możemy zaliczyć również na przykład pizzę, białe makarony z sosami, słodycze, czekolady, pierogi i kluski czy lody.

Stosowanie się do reguł diety 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu może stać się nużące, co z pewnością przełoży się na spadek motywacji i może doprowadzić do pewnego zniechęcenia. Trening i zdrowy jadłospis nie muszą oznaczać całkowitej rezygnacji z przyjemności i ulubionych produktów. Rozsądne (raz w tygodniu) stosowanie „oszukanych” posiłków okazać się przydatne na przykład podczas spotkań ze znajomymi, obiadów rodzinnych czy świąt, kiedy ciąży na nas pewna presja, by zjeść „to co wszyscy”.

Cheat meal a metabolizm

Umiejętne korzystanie z dobrodziejstw „oszukanego” posiłku nie wpływa negatywnie na nasz organizm, w tym na niezwykle istotną gospodarkę hormonalną. Dzięki stosowaniu zbilansowanej diety, pojedynczy posiłek odbiegający od jej założeń nie spowoduje zmiany poziomu istotnych z punktu widzenia aktywności fizycznej hormonów, na przykład odpowiadającej za regulację metabolizmu leptyny, wyznaczającej poziom zużytej i magazynowanej energii greliny czy insuliny.

Wszystko ma jednak swoje granice. Posiłek „oszukany” nie powinien przekraczać 1000 kalorii. Cheat meal nie należy spożywać rano ani wieczorem – najlepszym rozwiązaniem jest wdrożenie go w środku dnia. Po jego spożyciu, następny posiłek należy zjeść dopiero wówczas, gdy wyraźnie poczujemy głód. Kilka godzin po spożyciu cheat meal należy przeznaczyć na strawienie posiłku. Kaloryczne „oszukane” posiłki można od czasu do czasu wykorzystywać również jako szybkie źródło węglowodanów po szczególnie wyczerpujących treningach. Co prawda ich jakość nie będzie najwyższa, ale chwila odprężenia po ciężkich ćwiczeniach może okazać się na wagę złota. Poza tym, duże zapotrzebowanie na energię po męczącym treningu powinno sprawić, że nawet gdy delikatnie przesadzimy z „oszukanym” posiłkiem, nie powinno odbić się to na naszej sylwetce.

Cheat day?

O ile właściwie dozowane „oszukane” posiłki mogą stanowić wartościowy dodatek do diety i ciekawą odmianę dla restrykcyjnego jadłospisu, o tyle cheat day, czyli cały dzień podczas którego folgujemy sobie z jedzeniem, jest przesadą i może ujemnie wpływać na rezultaty treningu. Poza przyrostem tkanki tłuszczowej i zaburzonymi procesami regeneracji i wzrostu, cheat day może negatywnie odbić się także na pracy naszego układu trawiennego. Dostarczenie dużej nadwyżki pożywienia powoduje rozciągnięcie ścian żołądka, jest niefizjologiczne i niweczy efekty wcześniej wykonanej pracy.

Trener personalny Arkadiusz Dąbrowski

Moim zdaniem tzw. cheat meal jest świetnym sposobem  na ułatwienie procesu redukcji tkanki tłuszczowej i przyśpieszenie tego procesu. Należy pamiętać, że nasz organizm adaptuje się do trudnych warunków jakimi są dla niego deficyt kaloryczny oraz towarzyszące mu ciężkie ćwiczenia. Adaptacja polega na ograniczeniu spalanych kalorii przez wprowadzenie pewnych zmian hormonalnych. Cheat meal oszukuje nie tylko nasze ciało, ale również nasz mózg. Organizm, dostając większą ilość kalorii, otrzymuje również sygnał do przyspieszenia metabolizmu poprzez wyrzut większej ilości np. leptyny (hormonu, którego zaburzenia są często wiązane z otyłością). Moim zdaniem cheat meal odgrywa jeszcze większą rolę, działając na naszą głowę. To właśnie psychika człowieka jest najważniejsza – każdy pewnie zna to uczucie gdy w drodze na trening z pozytywnym nastawieniem myśli  o nadchodzącym zmęczeniu i jest z tego powodu szczęśliwy oraz uczucie przeciwne, gdy w drodze na trening ma ochotę wrócić do domu. Takie podejście zazwyczaj skutkuje tym, że trening przeprowadzamy na pół gwizdka. Ludzie na redukcji są po pewnym czasie zmęczeni niedoborem kalorii i mają wszystkiego dość – często znajdują się na skraju rezygnacji lub rezygnują. W tej sytuacji zbawienny może okazać się cheat meal, gdyż pozwala on uciec od rutyny dnia oraz zjeść wreszcie coś pożywnego. To wszystko sprawia, iż posiłek „oszukany” niesie za sobą wiele zalet, jednak poprzez nadużywanie tego “wspomagacza” możemy pogrzebać nasze wysiłki.

Skontaktuj się ekspertem:

Facebook